c372 mam 2 lata. znam go tam i z powrotem.
pre jest zwyczajnie kiepski. mało detaliczny a przy tym jak po sterydach. b. rzadko zdarzało mi sie w nim zasłuchać. to taki mały dworus bez ogłady. dynamiczny owszem, ale sztucznie. c372 ogólnie to typ bez tożsamosci. chce byc muzykalny i miękki a przy tym szybki i pazurem lecz nie jest. ch... wie o co mu biega. przesadzony poziom na wyjściu pre . można to obejść ale dlaczego? wycofana wyższa srednica, trochę zapiaszczone wysokie. brak blasku. miało byc ciepło i klubowo a wychodzi koc. mozna to zrozumiec w natłoku kolumien jasnych dominujacych na rynku, niby audiofilsko-rzeczywistych. przy tym wzmaku jest ciągły niedosyt i kombinacje.dziwi mnie zachwyt nad stereofonią, jest nawet do 3-go planu lecz bez przesady - jakaś spięta jak w za ciasnych "gaciach" można olać detalicznosc, bo przynajmniej jest łaskawy dla kiepsko zrealizowanych płyt, ale wiecej powietrza i otwartości sprawiloby ze mogło by byc ok.muzyka zwyczajnie nie wibruje i jej nie czuć. koncowka jest niezła. wydajna ,mocna, zrownowazona. jak nie pasująca do pre ktory mozna uznac ze słabszy bonus, ale za 3 lub wiecej klpn?.
konkluzja.
koniec z eksperymentami.
odbudowany od zera pre opracowany pół wieku temu zgnoił c372 i pare innych ponoc zacnych. a czesci bez skorki to 300pln. koncowka tez licha, przy koncowce RCA z przed 40lat. bez znaczenia czy podpinało sie 2,4 czy 6 ohmowe pudła. rozpacz ze ludzkosc sie uwstecznia. nie wiem ile trza dać teraz kasy za brzmienie sprzed lat. po cholere firmy modyfikuja swoje udane projekty z przed 20-30 lat? ksiegowych na szafot.
c372 zostaje jako koncowka. na nią w sumie nie mozna narzekac. moja wersja czarna (odpukać) jest bezawaryjna ,bez jaj z potencjometrami itp. zresztą tracic kolejny 1kpln lub więcej na sprzedazy?
a moze dalej gnam za Mcintoshem, ktorego słyszałem, lecz nie jestem adwokatem:)